czwartek, 18 lipca 2013

Mar del Plata: Udany początek Rosjan

Tegoroczne finały Ligi Światowej rozpoczęły się z „wysokiego C” od meczu Brazylia-Rosja. To właśnie te drużyny stoczyły ze sobą niesamowity bój w finale Igrzysk Olimpijskich w Londynie, kiedy to Rosjanie, dzięki niespodziewanym zmianom trenera Wladimira Alekny wygrali złote medale.



Początek spotkania to błędy obu drużyn, głównie na zagrywce oraz wiele emocji. Zespoły posyłały sobie pod siatką groźne spojrzenia, a z każdej wygranej akcji cieszyły się długo i głośno. Rosjanie szybciej jednak weszli w meczowy rytm i dzięki jednemu z ich największych atutów, czyli właśnie serwisowi wyszli na prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej 8:6. Brazylijczycy wciąż czuli się trochę zagubieni i nie kończyli swoich akcji, gdyż natykali się na wysoki rosyjski blok. Wtedy to Bernardo Rezende zdecydował się na przerwę, przy stanie 8:12. Niedokładne przyjęcia drużyny Canarinhos, błędy na zagrywce i złe rozegranie pozwoliły Rosjanom zwyciężyć w pierwszej partii 25:17.

Drugi set również na początku był wyrównany, a jedna z drużyn ponownie odskoczyła dwoma punktami na pierwszej przerwie technicznej. Tym razem była to Brazylia. Podopieczni Bernardo Rezende zaczęli grać dokładniej i płynniej, a dzięki mocnym zagrywkom środkowego Lucasa utrzymywali trzypunktowe prowadzenie do stanu 18:15. Wtedy ekipa Sbornej zaczęła doganiać rywali, wykorzystując kontry i grając blokiem, w którym brylował Dmitry Musersky. W końcówce tego seta mogliśmy zobaczyć efektowną i kombinacyjną grę z obu stron, jednak ostatecznie zwyciężyli Brazylijczycy 25:23.

W trzecim secie na prawym skrzydle Canarinhos, zamiast Leandro Visotto mogliśmy oglądać Wallace’a, który pokazał się z dobrej strony w poprzedniej partii. Brazylijczycy skutecznie grali blokiem i kończyli swoje akcje. Dodatkowo, posyłali zagrywki na coraz słabiej grającego Sivozheleza, którego ostatecznie zmienił Ilyia Zhilin. Rosyjski zespół nie potrafił skończyć swoich akcji, a ich lider Nikolay Pavlov stracił swoją wysoką skuteczność. Mimo problemów Mistrzowie Olimpijscy walczyli do końca. Nie wystarczyło to jednak na rozpędzonych Kanarkowych, którzy i tego seta rozstrzygnęli na swoją korzyść 25:22.

W czwartej partii Rosjanie odskoczyli na czteropunktowe prowadzenie, dzięki serii zagrywek Zhilina. Siatkarz ten bardzo solidnie prezentował się zarówno w grze na siatce, jak i w defensywie. Podopieczni Andrzeja Woronkova zaczęli wykorzystywać kontry oraz swoje wspaniałe warunki fizyczne, które pozwalały im ponownie dominować na siatce. Pod koniec seta sędzia Franz Loderus ukarał przyjmującego Spiridonova czerwoną kartką za zbyt długie spojrzenia na drugą stronę boiska. Tę partię zakończył Pavlov, skutecznym atakiem blok out.

Po niewiele ponad dwóch godzinach drużyny przystąpiły do tie-breaka. Do stanu po 4, drużyny szły łeb w łeb. Potem Bernardo Rezende zdecydował się na odważna zmianę- Dantego na boisku zastąpił Mauricio. W drużynie rosyjskiej za to nastąpiła rotacja na pozycji rozgrywającego- kombinacyjnie grającego Makarova zmienił doświadczony Sergiey Grankin. Brazylijczycy w żaden sposób nie potrafili wykorzystać złych wyborów tego gracza. Popełniali błędy i na skrzydłach, i na środku. Emocje w tie-breaku wzrosły; drużyny częstowały się blokami raz za razem. Przed piłką meczową sytuację próbował jeszcze uratować trener Kanarkowych, biorąc czas, jednak zaraz po tym, Sborna ponownie wykorzystała skutecznego na prawym skrzydle Pavlova, który zakończył całe spotkanie, sprawiając tym samym małą niespodziankę.
Brazylia- Rosja 2:3

(17:25, 25:23, 25:22, 19:25, 11:15)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz