Tegoroczne
finały Ligi Światowej rozpoczęły się z „wysokiego C” od meczu Brazylia-Rosja. To właśnie te drużyny stoczyły
ze sobą niesamowity bój w finale Igrzysk Olimpijskich w Londynie, kiedy to
Rosjanie, dzięki niespodziewanym zmianom trenera Wladimira Alekny wygrali złote
medale.
Początek
spotkania to błędy obu drużyn, głównie na zagrywce oraz wiele emocji. Zespoły posyłały
sobie pod siatką groźne spojrzenia, a z każdej wygranej akcji cieszyły się
długo i głośno. Rosjanie szybciej jednak weszli w meczowy rytm i dzięki jednemu
z ich największych atutów, czyli właśnie serwisowi wyszli na prowadzenie na
pierwszej przerwie technicznej 8:6. Brazylijczycy wciąż czuli się trochę
zagubieni i nie kończyli swoich akcji, gdyż natykali się na wysoki rosyjski
blok. Wtedy to Bernardo Rezende
zdecydował się na przerwę, przy stanie 8:12. Niedokładne przyjęcia drużyny
Canarinhos, błędy na zagrywce i złe rozegranie pozwoliły Rosjanom zwyciężyć w pierwszej partii 25:17.
Drugi set
również na początku był wyrównany, a jedna z drużyn ponownie odskoczyła dwoma
punktami na pierwszej przerwie technicznej. Tym razem była to Brazylia. Podopieczni Bernardo Rezende zaczęli
grać dokładniej i płynniej, a dzięki mocnym zagrywkom środkowego Lucasa utrzymywali trzypunktowe
prowadzenie do stanu 18:15. Wtedy ekipa Sbornej zaczęła doganiać rywali,
wykorzystując kontry i grając blokiem, w którym brylował Dmitry Musersky. W końcówce tego seta mogliśmy zobaczyć efektowną i
kombinacyjną grę z obu stron, jednak ostatecznie zwyciężyli Brazylijczycy 25:23.
W trzecim
secie na prawym skrzydle Canarinhos, zamiast Leandro Visotto mogliśmy oglądać Wallace’a, który pokazał się z dobrej strony w poprzedniej partii.
Brazylijczycy skutecznie grali blokiem i kończyli swoje akcje. Dodatkowo,
posyłali zagrywki na coraz słabiej grającego Sivozheleza, którego ostatecznie zmienił Ilyia Zhilin. Rosyjski zespół nie potrafił skończyć swoich akcji, a
ich lider Nikolay Pavlov stracił
swoją wysoką skuteczność. Mimo problemów Mistrzowie Olimpijscy walczyli do
końca. Nie wystarczyło to jednak na rozpędzonych Kanarkowych, którzy i tego seta rozstrzygnęli na swoją korzyść
25:22.
W czwartej
partii Rosjanie odskoczyli na czteropunktowe prowadzenie, dzięki serii zagrywek
Zhilina. Siatkarz ten bardzo
solidnie prezentował się zarówno w grze na siatce, jak i w defensywie. Podopieczni
Andrzeja Woronkova zaczęli
wykorzystywać kontry oraz swoje wspaniałe warunki fizyczne, które pozwalały im
ponownie dominować na siatce. Pod koniec seta sędzia Franz Loderus ukarał przyjmującego Spiridonova czerwoną kartką za zbyt długie spojrzenia na drugą
stronę boiska. Tę partię zakończył Pavlov, skutecznym atakiem blok out.
Po niewiele
ponad dwóch godzinach drużyny przystąpiły do tie-breaka. Do stanu po 4, drużyny szły łeb w łeb. Potem Bernardo Rezende zdecydował się na
odważna zmianę- Dantego na boisku
zastąpił Mauricio. W drużynie
rosyjskiej za to nastąpiła rotacja na pozycji rozgrywającego- kombinacyjnie
grającego Makarova zmienił doświadczony
Sergiey Grankin. Brazylijczycy w żaden
sposób nie potrafili wykorzystać złych wyborów tego gracza. Popełniali błędy i
na skrzydłach, i na środku. Emocje w tie-breaku wzrosły; drużyny częstowały się
blokami raz za razem. Przed piłką meczową sytuację próbował jeszcze uratować
trener Kanarkowych, biorąc czas, jednak zaraz po tym, Sborna ponownie wykorzystała skutecznego na prawym skrzydle Pavlova, który zakończył całe
spotkanie, sprawiając tym samym małą niespodziankę.
Brazylia-
Rosja 2:3
(17:25, 25:23, 25:22, 19:25, 11:15)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz