czwartek, 28 marca 2013

To co, która liga jest najlepsza?


                Od kilku dobrych lat mówi się, że w Europie mamy trzy najlepsze ligi siatkarskie świata: rosyjską Superligę, włoską Seria A oraz naszą rodzimą Plusligę. Jak wygląda obecnie rozkład sił na Starym Kontynencie? I w końcu, która z tych lig jest tak naprawdę najlepsza? Dziś postaram się przybliżyć odpowiedź na to pytanie.
                Miejscem gdzie narodziła się wielka siatkówka jest bez wątpienia Italia. Jednak dopiero po 20 latach od stworzenia rozgrywek Pucharu Europy Mistrzów Krajowych, (bo tak początkowo nazywała się Liga Mistrzów) włoska ekipa sięgnęła po zwycięstwo. Wydarzyło się to w Ankarze w sezonie 1979/1980, a szczęśliwym zwycięzcom został, Klippan Turyn. Co ciekawe rok wcześniej zwyciężał polski Płomień Miłowice (Bazylea 1978/1979)!
                Od tamtego momentu, prawie, co roku w najlepszej czwórce Europy znajdował się zespół z Włoch. Swoje chwile chwały miał zespół z Modeny, który toczył boje z radziecką CSKą Moskwa. Potem były jeszcze Rawenna, słynny Sisley Treviso, czy Parma. Od 1991 do 1999 roku Puchar Europy wygrywały te drużyny. Był to okres, kiedy dynamicznie rozwijała się włoska liga, a reprezentacja Azzurich odnosiła coraz to większe sukcesy. Wszyscy najlepsi wyjeżdżali i uczyli się rzemiosła w tamtejszych klubach. Polska i rosyjska siatkówka dopiero raczkowała…
                W 2000 roku rodzi się Liga Mistrzów i pierwszy jej finał rozgrywany jest w Paryżu. Wygrywają gospodarze. Włoska passa przerwana? Nic z tego. Drugą i trzecią lokatę zajmują Sisley Treviso oraz Ford Roma. Następuje rozkwit dyscypliny we Włoszech. Ludzie żyją tym sportem prawie tak bardzo jak ukochaną piłką nożną. W Polsce siatkówka robi się coraz bardziej popularna, budżety robią się coraz większe, ale poziomem sportowym i organizacyjnym odbiegamy od południowego giganta. W tym samym momencie rodzi się rosyjska siatkówka z prawdziwego zdarzenia, która będzie chciała nawiązać do wielkich osiągnięć wspomnianej CSKA Moskwy oraz reprezentacji ZSRR.
                Przenieśmy się na chwilę do rozgrywek reprezentacyjnych. Reprezentacja Azzurich zostaje wypierana przez Brazylijczyków na arenie światowej. W Europie cały czas wiodą prym. Mimo, że medalowa seria reprezentacji ma za chwilkę się skończyć, tuż tuż czyhają Rosjanie, Serbowie(wtedy jeszcze z Czarnogórą) i Francuzi to wiadome jest jedno. Serie A jest kolebką światowej siatkówki pod każdym względem. Organizacja jest dopięta na ostatni guzik, płace największe w historii, na meczach brzmi głośny doping, a zawodnicy nie muszę martwić się o swoje zdrowie, gdyż dookoła mają samych specjalistów. Każdy zespół walczy o zwycięstwo ligi, choć oczywiście przewodzą Parma, Treviso i Modena. 
                Od 2003 rozkład sił zaczyna się zmieniać. Do gry coraz odważniej wchodzą zespoły rosyjskie jak Lokomotiv Biełogrod, czy Iskra Odincowo. Prym wiedzie również francuskie Tour VB, swoje epizody mają greckie Iraklis i Olimpiakos. No to, co z tymi Włochami? Ano nic. Serie A to wciąż marzenie każdego siatkarza. Brak ograniczenia liczby zawodników zagranicznych sprawia, że bogate zespoły ściągają najlepszych zawodników z całego świata. A prawie każda ekipa może sobie pozwolić na sporo, bo pieniądze, jakie wkłada się w tą dyscyplinę są ogromne. Od 2006 roku wzrasta zainteresowanie liga polską. Był to oczywiście rok wielkiego triumfu naszych siatkarzy na Mistrzostwach Świata w Japonii. Rok później do wielkiej czwórki wkracza PGE Skra Bełchatów, która staje się punktem zaczepienia- siatkarze powoli zaczynają migrować do nas z Serbii, Francji, czasem również z Bułgarii, Hiszpanii oraz zza naszej wschodniej granicy, czyli z Białorusi i Ukrainy. Wtedy też na Final Four w Łodzi, gdzie bełchatowska ekipa zdobywa brązowy medal dzieje się coś niesamowitego. Otóż Polacy pokonują legendarny Sisley, wypychając giganta poza podium. Ten moment śmiało można nazwać powolnym spadkiem w dół Weneckiej Perły. Włosi jeszcze nie wiedzą, że powolutku, niedaleko dotychczasowej stolicy siatkówki rodzi się zespół, który będzie podobnie jak Sisley zbierał najwyższe trofea.
                Omówiłam już jak sprawy wyglądają w Polsce i we Włoszech. No to, co z tą Rosją? Już mówię. Tamtejsza Superliga wypuszcza na światło dzienne swoje największe działa, czyli znany już i utytułowany w Europie Lokomotiv Biełogrod, Iskrę Odincowo, Zenit (wtedy jeszcze Dynamo) Kazań oraz Dynamo Moskwę, która ma zostać młodszym bratem stołecznej, CSKA z przeszłości. Te drużyny nie mają sobie równych w lidze. Jednak rosyjska organizacja wciąż kuleje. Zawodnicy ciężko znoszą dalekie podróże w okropnych warunkach, treningi są niezwykle ciężkie, a na zapleczu brak odpowiednio wykształconych lekarzy i fizjoterapeutów. Superliga opiera się na wtłaczanych pieniądzach w zawodników, a nie w trenerów. Ograniczona ilość siatkarzy zza granicy sprawia, że liga opiera się na Rosjanach. Mówi się, że właśnie ten zakaz sprawia, że Superliga nie może doścignąć Serie A. Dopiero dwa sezony później okaże się, że ta niezłomna zasada ulokuje reprezentację Sbornej na szczycie, ciągnąc na szczyt i ligę.
                Ale co jeszcze się liczy poza poziomem sportowym i budżetu w ocenie siatkarskich lig? Zainteresowanie. We Włoszech hale są pełne, w Polsce też. Wzorując się na starszym bracie z południa, polskie drużyny organizują coraz to liczniejsze kluby kibica. Natomiast w Rosji siatkarze grają przy pustych trybunach. Niewiadomo do końca, dlaczego zainteresowanie kibiców jest bardzo niewielkie mimo, idącego do góry poziomu oraz sukcesów w Europie i na świecie zarówno męskiej, jak i damskiej reprezentacji. 
                Przez kolejne trzy lata w Final Four Ligii Mistrzów znajdują się włoskie, polskie i rosyjskie kluby. Najlepsze ekipy, z najlepszych lig, z najlepszymi zawodnikami. A jak sytuacja wygląda na arenie reprezentacyjnej? Od 2009 do czołówki weszła reprezentacja Polski, która zaczęła być uważana, jako drużyna potrafiąca ugryźć najlepszych. Nie są jeszcze faworytami, ale światowi giganci traktują poważnie pojedynki z naszymi graczami. Włosi natomiast po latach sukcesów przeżywają głęboki, kadrowy kryzys. Okazuje się, że mimo uznawania Seria A za lidera wśród światowych lig, to nie ma zawodników, którzy zagwarantują sukces Azzurrim. Wtedy reprezentację przejmuje trener Berutto i zaczyna powolną odbudowę reprezentacji, pnąc się po wysokich miejscach kolejnych turniejów i koronując kadrowy progres brązowym medalem Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Za to na liderów rosną właśnie Rosjanie. Zdobywają Puchar Świata, złoto Ligii Światowej 2011 i to najważniejsze, mistrzostwo olimpijskie. Co na to wpływa? Wspomniana blokada zawodników zza granicy. Rosyjscy siatkarze mają okazję rywalizować na bardzo wysokim poziomie, uczą się i zbierają doświadczenie, potrzebne w reprezentacji. We Włoszech młodzi adepci nie mają takiej okazji, gdyż są wypierani przez mistrzów z innych państw.  
                Oglądając mecze rosyjskiej Superligi z tegorocznego sezonu, mogę spokojnie postawić tezę, że te wielkie sukcesy Sbornej przyczyniły się do wzrostu zainteresowania siatkówką. W halach brzmią piosenki klubów kibica, widzów jest jakby więcej. Powoli, powoli rosyjski „volley” sam się napędza. Powstała teza, że to właśnie w zimnej Rosji powstała najlepsza liga świata. Ale dajmy im trochę czasu. Ze dwa sezony i wszystko się okaże.  
                A gdzie w tym wszystkim polskie kluby? Będę tutaj szczera do bólu. Na świecie doceniają naszą ligę głównie pod względem organizacyjnym (świetne warunki do gry, dbałość o zawodnika, światowej sławy realizacja telewizyjna etc.). Znani są też nasi wspaniali kibice, chwaleni przez cały świat. Zawodnicy pozytywnie wypowiadają się również o poziomie czysto sportowym. Przyznają jednak, że według niech wyższy on jest w … Rosji.
- W Rosji zaskoczyło mnie to, że trudniej zdobyć asa serwisowego. Praktycznie w każdym zespole są dobrzy przyjmujący, jak i wysoki, niezawodny blok. Najbardziej zdziwiło mnie, że w Rosji jest tak wielu zawodników grających na wysokim poziomie. W Pluslidze jest sześć mocnych zespołów, najgroźniejszymi są Skra, Resovia oraz Delecta. Te kluby mogą rywalizować na równi z rosyjskimi, ale w Rosji jest za to 14 ekip, które można uważać za poważnych rywali. Walczyć trzeba nawet na swoim boisku. Nie wiem, dlaczego w Polsce spotkania na własnym terenie były zawsze łatwiejsze, praktycznie można było być pewnym wygranej. W Rosji łatwiej jest chyba odnieść zwycięstwo na wyjeździe.- tak wypowiada się Gyorgi Grozer, poproszony o porównanie Plusligi do Superligi.  Ale nie ma co załamywać rąk. Jesteśmy tuż za najlepszymi i wcale nie jest nam do niech daleko.
                Tworząc ten artykuł, nie miałam na celu udzielić Wam, czytelnikom bezpośredniej odpowiedzi na pytanie, które zadałam w pierwszym akapicie. Musicie sobie na nie odpowiedzieć sami. Jak podkreśliłam kilka linijek wyżej, należy dać rosyjskiej siatkówce trochę czasu. Wtedy okaże się, czy faktycznie mamy nowego siatkarskiego lidera wśród światowych rozgrywek.
To co, która liga jest najlepsza?
***
Jest to mój pierwszy artykuł na stronie taksiegra.com . Mam nadzieję, że choć trochę przybliżył on Wam realia najważniejszych lig na świecie... i, że nie zanudziliście się po drodze. :) Trochę historii, trochę własnej opinii... Jak to mówią- pierwsze koty za płoty!

2 komentarze:

  1. No bardzo rzeczowy artykuł, gratuluję :)
    Serie A mimo kłopotów zawsze pozostanie Serie A. To wspaniała liga i myślę że nadal, tak jak napisałaś, jest marzeniem każdego siatkarza. Przez wiele lat Włosi królowali i chyba to się nie zmieni w najbliższym czasie (chociaż tam się różnie dzieje). Rosja ma szanse stać się światową potęgą, bo grają naprawdę niezłą siatkówkę i osobiście bardzo lubię ją oglądać, jest bardzo dynamiczna. A nam chyba trpszeczkę brakuje do tych dwóch krajów, jednak jesteśmy na dobrej drodze (o ile tego nie zaprzepaścimy, bo w tym sezonie trochę gorzej nam idzie niż poprzednio). Ale jedno już mamy - przepełnione hale :)
    A co do Brazylii. Reprezentacja przewybitna, przecież tyle lat nie mogliśmy ich pokonać, grali (i nadal grają) super siatkówkę. Ale klubowo to nie mają wielkich osiągnięć, a przecież reprezentanci grają w brazylijskiej lidze. I to mnie zastanawia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę profesjonalnie napisany artykuł. Bardzo ciekawy temat. Zgadzam się z poprzedniczką, Serie A to zawsze pozostanie najlepszą dla kibiców siatkówki. Mi się wydaje, że głównie kłopoty włoskiej siatkówki są powiązane z kryzysem finansowym całego państwa. Rosja we wszystkich dyscyplinach sportowych chce dominować, ale myśle, że potęga Włoch wróci.

    OdpowiedzUsuń